Już niedługo blog powiększy się o relacje napisane przez moją koleżankę Ewelinę, która w ciągu ostatnich kilku lat zwiedziła kawał świata. Dziś, w ramach wstępu krótka rozmowa z Eweliną:
Los Angeles – studio Warner Brothers, spełnienie jednego z największych marzeń – odwiedziny planu serialu „Przyjaciele”
San Diego – widok z okna jednego z użytków strony couchsurfing.ork, którego odwiedziłam
Przemek:
Na początek chciałbym podziękować za to, że zgodziłaś podzielić się z nami swoimi wrażeniami z podróży i od razu zadać pytanie: gdzie teraz przebywasz?
Ewelina:
Mi też jest bardzo miło. Bardzo chętnie opowiem o moich mniejszych i większych podróżniczych szaleństwach. Niedawno rozpoczęłam jedną z większych przygód. Niecałe dwa miesiące temu przeprowadziłam się do Sydney w Australii. W tym momencie już mogę powiedzieć, że jest cudownie i planowany roczny pobyt raczej się przedłuży.
Nowy Jork – widok z Empire State Building
Rok w Australii? Wow! Brzmi wspaniale. Jak to się stało, że wybrałaś akurat Australię? To był długo planowany wyjazd czy spontaniczna decyzja?
W życiu działam raczej na podstawie spontanicznie podejmowanych decyzji. Tak też było w tym przypadku. Przyznam, że moim marzeniem było zawsze przeprowadzenie się do USA, ale polityka wizowa jest tam bardzo restrykcyjna. Szansa na wyjazd do Australii pojawiła się dość szybko. Dowiedziałam się że w tym roku po raz pierwszy Polacy mogą korzystać z wiz Work and Holiday, które są dostępne dla osób do 30 roku życia. Szansę spędzenia roku na Antypodach ma 200 osób każdego roku. Dla mnie był to ostatni dzwonek, gdyż właśnie skończyłam 30-tkę. Potrzebne było szybkie działanie, dopełnienie wszystkich formalności, a nie było to dla mnie proste, bo w tym czasie mieszkałam na Cyprze, gdzie pracowałam podczas sezonu letniego. Jednak ryzyko się opłaciło i działanie na tzw. “spontanie” po raz kolejny przyniosło mi szanse na nowe przygody pod australijskim słońcem.
Droga z Los Angeles do Las Vegas – kilometry pięknych widoków
Zazdroszczę Ci odwagi i swobody w podejmowaniu decyzji…Do Australii wrócimy przy okazji kolejny wpisów na blogu, możesz natomiast wymienić kraje, które odwiedziłaś w ciągu kilku ostatnich lat? Patrząc na Twój profil na Facebooku domyślam się, że trochę ich było :)
Faktycznie, trochę pojeździłam. W ciągu ostatnich lat udało mi się spełnić moje największe marzenie, i to dwukrotnie! Wybrałam się do Stanów Zjednoczonych, przy czym była to moja pierwsza samotna podróż, gdzie w 100% korzystałam z pomocy strony Couchsurfing.org. Dzięki osobom poznanym za pośrednictwem tego portalu nie wydałam na noclegi ani centa. Ponadto spotkałam wspaniałych ludzi, z którymi nadal utrzymuję kontakt. Bez wątpienia była to najlepsza podróż życia. W taki sposób zwiedziłam Nowy Jork, Waszyngton, Los Angeles, San Diego, Las Vegas i Wielki Kanion. Oprócz amerykańskiej przygody, udało mi się też zobaczyć trochę Europy, m.in. Sycylię, Berlin. Miałam też szansę pomieszkać przez ponad miesiąc na Krecie i ponad pół roku na Cyprze. Rzeczywiście…trochę tych podróży było :)
Wielki Kanion – coś co każdy powinien zobaczyć
Waszyngton – Kapitol wśród kwitnących wiśni
Mam nadzieję, że wszystkie te miejsca dokładnie opiszesz. Może będziemy mogli porównać swoje opinie o Nowym Jorku, który też widziałem.
Z tego co wiem, Twoje podróże to nie tylko spanie w hotelu i zwiedzanie muzeów, ale przede wszystkim poznawanie ludzi i kultury poprzez bliskie obcowanie z nią. Za granicą pracujesz, uczysz się, bawisz?
Podróżując oczywiście udaje mi się obejrzeć najbardziej popularne atrakcje turystyczne, ale z doświadczenia wiem, że te, które widzimy w przewodnikach i na pocztówkach są często po prostu przereklamowane. Najpiękniejsze jest poznanie miejsca oczami lokalnych mieszkańców danego kraju. W tym pomaga właśnie korzystanie właśnie z takich portali jak Couchsurfing.org czy Airbnb.com. A co robię za granicą? Różnie – podróżując z pewnością uczę się innych kultur i poznaję ciekawych ludzi. W tym momencie pracuję, cieszę się słońcem i pięknymi australijskimi widokami.
Bondi Beach, Sydney – jedna z najpopularniejszych plaż w Sydney
Widziałem Twoje zdjęcia na facebooku, widoki są naprawdę cudowne. Mnie jednak ciekawi co Cię skłoniło do tego, żeby zostawić pracę, znajomych, dom i ruszyć w świat.
Tego się nie da tak prosto wyjaśnić. Każda osoba, która również bardzo dużo podróżuje wie o czym mówię. Jest to takie uczucie które trochę ciągnie i nie daje spokoju. Gdy tylko zaczepię się w jednym miejscu, przyzwyczaję się…wtedy zaczynam kombinować. Jest zbyt normalnie, już się nie gubię w nowych miejscach, już wszystko znam. I Czuję, że coś mnie wzywa… Świat jest tak wielki i pełen wielu wspaniałych zakątków, że nie warto siedzieć w miejscu. Myślę też, że być może jest to takie poszukiwanie swojego miejsca na ziemi. Praca się zawsze znajdzie, ze znajomymi mam ciągły kontakt przez media społecznościowe. Najgorzej tęskni się za rodziną, ale niestety, tak już w życiu jest… jak się chce coś zobaczyć lub osiągnąć, trzeba czemuś innemu powiedzieć “do zobaczenia”.
Sydney nocą…
Znalazłaś już to swoje miejsce, czy dalej szukasz? Mi bardzo odpowiada Kalifornia. Będąc tam (dość krótko niestety) zauważyłem, że ludzie mają więcej wewnętrznego luzu – nigdzie się nie spieszą, cieszą się życiem. Może to kwestia klimatu, ale większość osób chodziła uśmiechnięta. W Australii jest podobnie?
Do przyjazdu tutaj myślałam, że właśnie Kalifornia jest moim miejscem na ziemi…ale przyznam, że będąc tutaj coraz bardziej przekonuję się do Australii. Tak tutaj ludzie mają podobny luz jak w USA, a do tego życie jest prostsze i pracy jest dużo. No i co ważne dla amatorów sportów wodnych, woda w oceanie jest cieplejsza niż w Kalifornii. Przyznaję, że Australia ma duże szanse by stać się tym miejscem na ziemi, w którym zostanę na dłużej…nie wiem czy na zawsze, bo sama nie jestem pewna czy mój wewnętrzny wiatr nie pociągnie mnie kiedyś gdzieś dalej…
Las Vegas – pod wrażeniem świateł
Podróżując poznajesz wiele osób. Są to przyjaźnie na lata, czy wiedząc, że w danym miejscu będziesz tylko przez kilka miesięcy starasz się nie przywiązywać do nowo poznanych osób?
Muszę przyznać, że gdy się podróżuje niestety ciężko jest utrzymać wieloletnie przyjaźnie. Jednak dzięki mediom społecznościowym udaje mi się utrzymywać kontakt ze znajomymi i przyjaciółmi na bardzo dobrym poziomie. Ja nie mam problemu z poznawaniem nowych osób więc gdziekolwiek jestem, spędzam czas z ciekawymi ludźmi. Czasem udaje mi się nawiązać przyjaźnie trwające już kilka lat.
Skype, facebook, e-mail, WhatsUp i inne tego typu aplikacje na pewno ułatwiają utrzymywanie znajomości na odległość. Mam nadzieję, że i w Australii poznasz wiele ciekawych osób, być może uda Ci się nawet namówić ich do odwiedzenia Polski.
Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować za rozmowę i już się nie mogę doczekać pierwszej relacji.
Dodaj komentarz