blogzpodrozy.pl

I gdzie jest prawdziwa Albania? U nas…

Dziś, dzień po powrocie z wyjazdu na Bałkany (bezproblemowego) miałem okazję sprawdzić drogę hamowania swojego samochodu, z 90 km/h do 0. Droga pod Mińskiem Mazowieckim, ciemno, równo, pusto, na liczniku prawie setka, zakręt, a za zakrętem… półtorametrowa hałda piachu usypana w poprzek drogi. Na szczęście refleks i hamulce nie zawiodły, w przeciwieństwie do zdrowego rozsądku drogowców. Żadnych znaków ostrzegawczych, tablic informacyjnych, nawet głupich pachołków odblaskowych. Nic…

Ponieważ po mnie jeszcze dwa samochody hamowały z piskiem, zadzwoniłem po policję, żeby coś z tym zrobili. Dodzwonienie się pod 112 zajęło 15 min. Masakra… Przed wyjazdem do Albanii dużo czytałem o ich kiepskich drogach, ale tam tylko raz musiałem ostro hamować – przed nieoznaczonym progiem zwalniającym. Może miałem u nich szczęście, może u nas pecha. Nie wiem, ale ciśnienie mi się podniosło…