Pod koniec listopada chcąc odpocząć nieco od miasta zrobiliśmy sobie weekendową wycieczkę nad jezioro Wulpińskie, niedaleko Olsztyna. Zatrzymaliśmy się w Hotelu Galery69, który znałem tylko ze zdjęć w internecie i który jak się okazało był strzałem w dziesiątkę. Miejsce jest prześliczne nawet późnym listopadem i chociaż robiąc rezerwację liczyłem na śnieg, to zamglona, polska jesień była równie urocza.
Hotel
Hotel nie jest kolejnym bezpłciowym molochem z setką pokoików urządzonych w myśl zasady less is more (a raczej less is cheap). Właściciele postawili na design, naturalne materiały i przyjemność obcowania z przyrodą co zaprocentowało dodaniem na światową listę Design Hotels. Największe wrażenie robi widok z panoramicznych okien w pokojach, leżąc na łóżku mogliśmy podziwiać całe jezioro, a czego chcieć więcej po przyjeździe z warszawskiego Mokotowa, gdzie na co dzień widzimy kolejny blok? Zobaczcie zdjęcia na stronie hotelu to będziecie wiedzieli o czym mówię.
To co mnie najbardziej interesowało po przyjeździe to hotelowa restauracja. I tu kolejne miłe zaskoczenie – zarówno kolacja jak i śniadanie były przepyszne. Na myśl o pierogach z musem dyniowym mam ochotę wsiąść zaraz w samochód i przejechać te 200 km tylko po to, żeby zamówić dwie porcje. Aaa i szarlotkę. I ciasto czekoladowe. I tiramisu. I chyba muszę już przestać myśleć o jedzeniu…
Na miejscu jest też basen, sauna, masaże, ale to wszystko jest mało ważne, liczą się tylko pierogi. Eeee, to znaczy okolica…
Wiem, że cały ten opis brzmi jak wpis sponsorowany, ale do dziś jestem pod wrażeniem tego miejsca (i jedzenia!) chociaż minęły już 3 tygodnie.
Okolica
Hotel położony jest nad samym brzegiem jeziora, wychodząc z hotelu mamy od razu molo, kilka drewnianych leżaków, łódkę i kajaki. W najbliższej okolicy nie ma praktycznie nic, kilka domów, jeden sklep, stadnina koni i tyle… Ale to dobrze, nic przynajmniej nie rozprasza i można delektować się ciszą i widokami. Najlepszym sposobem zwiedzania okolicy jest chyba rower, w okolicy jest kilka ciekawych tras, można na przykład objechać jezioro dookoła. Niestety to plan dopiero na następny wyjazd, tym razem okolicę zwiedzaliśmy tylko samochodem :(
Trochę dalej (15km) jest Olsztyn, który zwiedziliśmy w niedzielę po południu i który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Szczególnie okolica jeziora Ukiel, w jednym z ośrodków rekreacyjnych widziałem siłownię z widokiem na jezioro. Ćwiczyłbym… a później jadłbym w restauracji Przystań :) Zamówiłem w niej carpaccio z buraka i dostałem porcję wielkości średniej pizzy w da Grasso ;) Miało być o okolicy, a skończyło się na jedzeniu, jak zwykle.
Dojazd
Hotel znajduje się między Olsztynkiem i Olsztynem, równe 2 godziny z Warszawy co czyni go idealnym miejscem na weekend.
Dodaj komentarz